Pod koniec lipca, na parkingu pod Wola Parkiem, rozegrano 3×3 Warsaw Open. 5. drużyn dziewczyn i 32. chłopaków zagrało o Mistrzostwo Warszawy w streetballu. Ja też zagrałam, chociaż podobno tylko pokazowo.
Niedawno wróciłam z krótkiego urlopu i zanim znów wciągnie mnie moja ukochana, fundacyjna gonitwa, postanowiłam podzielić się super doświadczeniem z ostatniej, lipcowej soboty.
Już drugi raz, dzięki wsparciu Dzielnicy Bemowo, pod Wola Parkiem rozegrany został turniej koszykówki, w coraz popularniejszej wersji 3×3.
Organizatorzy z Mad Ball Ent. (brawo niesamowity Michał Beta!) uwijają się jak trzeba i już w drugiej edycji zawody urosły do rangi otwartych mistrzostw Warszawy – Warsaw Open.

Zgłosiły się 32. ekipy męskie i 5. drużyn dziewczyn. Oczywiście te dziewczyny ucieszyły mnie najbardziej, bo 5. zespołów to rekordowa liczba jeśli chodzi o takie turnieje. Chciałoby się więcej, ale… ale wtedy nasza Fundacja miałaby mniej do roboty. ?
A jest co robić, bo wśród uczestników Warsaw Open mnóstwo było znajomych, od lat spotykanych – czyli tych samych twarzy. Ale na szczęście są też widoki na lepsze jutro!
Po pierwsze – te dziewczyny – jest ich coraz więcej. Po drugie – jednak trochę młodzieży też się wokół koszykówki kręci.
A po trzecie…

Jednym z elementów koszykarskiego święta streetballowców był mecz gwiazd. Tak, robiłam za gwiazdę. Obok Mistrza i reprezentanta Polski – Kamila Łączyńskiego jako jedyna przedstawicielka naszej gry.
Była za to aktorka – Marysia Niklińska, radna – Aleksandra Gajewska, byli: górujący nad resztą wzrostem, ponad dwumetrowy siatkarz Andrzej Wrona; niższy o głowę a wciąż wielki, niedawny bramkarz Wojtek Kowalewski; najpopularniejszy w sieci – blogger „Modny Tata”, potężny Jan Błachowicz – wojownik z mieszanych sztuk walki, przebojowy założyciel i szef federacji KSW – Maciej Kawulski oraz szef jej niedawno założonej siłowni Karol Kosak… Acha, no przecież… jeszcze – widać że odpowiadający za sport – wiceburmistrz Bemowa – Grzegorz Kuca. A to i tak jeszcze nie wszyscy.

Tyle różnych osób, różne profesje, płeć, wiek – a jednak wszyscy grali w koszykówkę. I to naprawdę – wcale nie najgorzej.
A więc po trzecie – koszykówka wcale nie jest w takim odwrocie, jak się to powszechnie mówi. Bo koszykówka to naprawdę fajna i do tego widowiskowa gra. Najfajniejsza!

Podczas turnieju miałam też okazję poznać legendarną postać polskiej sceny hip-hopowej, słynnego WSZ-ta czyli Wujka Samo Zło. Muszę przyznać, że chociaż o koszykówce nie wie wszystkiego, to jego komentarze były urocze. A do tego rymowane i to na poczekaniu!

W turniejach głównych wystąpiły oczywiście moje, duże dzieci. I Hania i Wojtek wrócili z brązowymi medalami, więc kłótni w domu nie było.
Zapraszam do obejrzenia jeszcze kilku zdjęć z imprezy. Wybaczcie, że na niektórych mam trochę bojową minę. Wynik pojedynku gwiazd oczywiście był sprawą drugorzędną, ale – jak to ja – na boisku jakoś o tym zapomniałam. ?