Znajdź pracę, którą kochasz a już nigdy nie przepracujesz ani jednego dnia…
Wciąż kołacze mi po głowie ta myśl.
Mam szczęście, że przez całe życie robię to co kocham.
A może łatwo zakochuję się w tym co robię ?
Zaczęłam grać w kosza gdy miałam 10 lat. Uwielbiałam to, chociaż czasami ta miłość była trudna. Dziś, 40 lat później wciąż jestem związana z koszykówką. Wciąż mam nad głową ten sam kawałek nieba. Może tylko troszkę inaczej wygląda; może patrzę na niego z większą czułością… Ale na pewno jest najpiękniejszy na świecie.
2 miesiące temu napisała do mnie Iza Salak. Grałyśmy razem w Jeleniej Górze. Razem awansowałyśmy do ekstraklasy. Takie rzeczy łączą na zawsze.
Zrodził się plan przyjazdu do Brzegu. Miasta wybitnie koszykarskiego. Plan kolejnego campu z Dzieciakami. W pomysł zaangażowali się inni rodzice, ludzie związani z brzeską koszykówką i miasto, które jak widać dba o to, aby ich najmłodsi mieli fajne dzieciństwo i spełniali pasje.
Wchodzę na salę i… Kompletny powrót do przeszłości… Hala, wciąż wygląda tak samo jak 20 lat temu (hmmm… to chyba nie najlepiej 😉 ). Nadal czuć atmosferę wielkiej koszykówki i ja przez 10 dni pobytu nabrałam pewności, że ona powróci do Brzegu.
Prawie 20 dziewczynek i chłopców biegających po boisku w czasie wakacji to optymistyczny prognostyk. A jest ich dużo więcej…
Wciąż mam przed oczami te uśmiechnięte twarze, gdy wchodzili na hale. Pomimo zmęczenia, lekkich kontuzji brali piłki i … Świat zawężał się do boiska do kosza.
Cieszę się, że mogę tym moim światem się dzielić.
Było jeszcze coś o czym dużo myślę.
Dzieci trenujące koszykówkę mają swoje trenerki i trenerów. Wiem, ze często dużym problemem jest oddanie zawodników w ręce innego trenera. Nie umiem zrozumieć czym jest spowodowany ten lęk…
Chylę czoła przed brzeskimi trenerkami, które nie tylko oddały nam swoje dzieci i namawiały na uczestnictwo. One dodatkowo przychodziły na treningi i patrzyły. Bo wiecie jak to jest… Ja też lubię podpatrywać innych. Uczyć się jest fajnie.
Osobny rozdział to rodzice. Dawno nie widziałam tak zakręconych pozytywnie osób <3 Chyba zwyczajnie powietrze w Brzegu wprawia w stan uśmiechu, zadowolenia i pozytywnych myśli 😉
Rodzice Neli, Mai, Hanek, Nataszki i Karinki, Miśki, Kajki, Maćka, Dawida, Angi, Miłosza, Nadii, Pamelki, Lenki, Julki, Marty i Basi
byli chętni i gotowi na wszystko.
Grill ?
Proszę bardzo. Jesteśmy chętni. Dzieciaki poleciały grać w króla, a my posiedzieliśmy i wyglądało jak byśmy się znali od lat.
Meczyk z Dziećmi ?
Czemu nie !!! Dzieci obawiały się czy rodzice przyjdą. Jak to będzie wyglądało i co ?
Było mega super fantastycznie <3
15 rodziców na boisku i kilkoro na trybunach. Była zabawa, śmiech, walka, a wszystko w rodzinnej, przyjaznej atmosferze.
My z Wojtkiem też pograliśmy 😉
10 dni minęło jak z bicza strzelił, a ja tęsknię za wspólnym czasem.
Za poczuciem powiązania, za wspólną pracą, przełamywaniem słabości, podnoszeniem głowy, uśmiechami i przytulaniem.
Do końca życia będę pamiętała jak bardzo mentalnie zmieniło się kilkoro dzieci. To był najlepszy „skutek uboczny” pod słońcem <3
Zwyczajnie BASKET IS IN THE AIR … i w sercach też <3